Kiedy
wymyśliłeś sobie
mnie jako żonę
wiedziałeś że
jestem natchniona
ulotna jak motyl
wrażliwa jak róża
nadąsana jak posąg Venus
Byłeś pewien
że mnie udomowisz
złapiesz w sieć zobowiązań
rozkruszysz kamień mego serca...
Kiedy odkochałeś się
we mnie
wiedziałeś że
jestem bezradna
spętana korzeniami naszego domu
ufna jak oczy małego dziecka
I wymyśliłeś sobie
że pójdziesz swoją drogą
pełną nowych natchnień
jak beztroski motyl...
...lecz nie zauważyłeś kamieni...
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
0 komentarze :
Prześlij komentarz