poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Trzmiele

Ich grubiutkie sympatyczne ciałka pokrywają kudłate futerka. Wydają grube, niskie bzyczenie, wiercąć się na kwiatach...







czwartek, 25 sierpnia 2011

Koniec lata

Koniec lata

Gaśnie w moich oczach
malowidło
intensywnych barw
gorących dłoni
Znika w zimnej porannej mgle
bociani gwar
różnobarwnych wstęg pasmo
po głuchym trzasku
przeplatanym
rzewnymi łzami aniołów
Odchodzi w niepamięć
srebrny potok ciepłych cząstek nieba
garść ognistych maków
pamiętnik kudłatych myśli
Szkoda, że Bóg
odbiera mi blask
Dobrze, że Bóg
daje mi zapałki
Ogień w moich rękach
to prezent na Boże Narodzenie
niech płonie
żar serca
pełnego letnich wspomnień
aż do Wielkanocy
kiedy senny pierwiosnek
rozprostuje skrzydła
i pofrunie z wiatrem
ku niebu
w geście nadziei...












wtorek, 23 sierpnia 2011

Kraina snu

Kiedyś pisałam wiersze. Naprawdę! Dziś znów próbuję. Zobaczymy co z tego będzie. Chciałabym wciąż tworzyć. Kiedyś sprawiało mi to ogromna radość.
Dziś fotografuję... wychowuję dwóch synów, mam fajnego męża i pracuję zawodowo. Ten temat przemilczę. Nie wszystko jest na 100%... Ale marzenia się spełniają, a marzenia nic nie kosztują. Myślałam, że nie potrafię już pisać, a tymczasem coś zaczyna się dziać... Zatem... do dzieła!

W złocistym blasku
sierpniowych wieczorów
widzę oddech jesieni
dojrzałych jabłek
i suchych palonych liści
astrów Marcina
mglistych poranków
szlak dziecięcych
wędrówek do szkoły
blednące opalenizny
kolorowe golfy dziewcząt
rój motyli wygnanych
przez klimat surowy
do krainy snu
w której ja
o makowej duszy
zastygam bezwiednie
na pół roku...







Blue love in the city

Seks w centrum miasta? Czemu nie... motylom nie przeszkadzała moja obecność. Ja i oko mojego obiektywu byliśmy świadkami flirtu, zalotów, tańca miłosnego i miłosnych uniesień pary modraszków ikarów. Złączone zmieniały pozycje i miejsca, latając razem z kwiatów komonicy na trawy. W końcu dałam im spokój. Wygnała mnie granatowa chmura. I zostawiłam je baraszkujące, nawet nie zauważyły mojego zniknięcia zajęte sobą. A cała scena rozegrała się w centrum mojego miasta, na jednej z ostatnich łąk w mojej okolicy. Pewno niedługo powstaną tu nowe bloki i coraz mniej będzie znów zakochanych par...







poniedziałek, 22 sierpnia 2011

A gdyby tak...

A gdyby tak
rzucić każdy skrawek wieczności
ziemskiej
choć pociągająca
lecz zdradliwa
i pusta
zostawić pieczęć
na kalendarzu
odbitą łzami ukochanych
i pląsać ze strumieniem
złotej poświaty
do błękitnej
nieskończenie autentycznej
przestrzeni...




sobota, 20 sierpnia 2011

Maki

Wyjątkowo delikatne łąkowe damy. W cudownym trio widzę je razem z rumianami i chabrami w łanach zboża na tle błękitu sierpniowego nieba jeszcze przed żniwami. I w rumorze świerszczy.



Na horyzoncie oczu twych...

Patrzę na Ciebie błękitem
niezapominajek
modraszków
nieba
bodziszków łąkowych
szkiełka w pierścionku
a Ty
świeżością trawy
pachniesz o poranku
wiatru powiewem
w godzinie magicznej
kiedy
horyzont płonie

a w oczach Twoich płonę ja...








piątek, 19 sierpnia 2011

Kultowe Bieszczady

Będę się chwalić. Urodziłam się w województwie, w którym od dawien dawna stoją dumnie, opisywane w książkach, wyśpiewywane nie tylko w utworach KSU, obfotografowane z każdej strony romantyczne i natchnione jak szesnastolatki. Jestem dumna, że miałam je na wyciągnięcie dłoni... Także i moje... Bieszczady... I choć Beskid Niski jest mi bliższy sercu, to mam do Bieszczadów wielki szacunek. Dziś magiczne połoniny... innym razem majestatyczny zalew...





czwartek, 18 sierpnia 2011

Senne siedmiokropki

Biedronki to bardzo wdzięczny temat do fotograficznych szaleństw. Zwłaszcza te śpiące, owiane nutką tajemniczości. Tylko trzeba uważać robiąc makro, by obiektywem nie strącić tych uroczych chrząszczy, bohaterek bajek i wierszy...




wtorek, 16 sierpnia 2011

Motyle - moja miłość

Wśród małych tego świata mój największy podziw budzą motyle. Za ich wspaniały lot, sympatyczny wyraz twarzy i oczywiście za kolory... Na fotograficzne łowy ruszam najczęściej na osiedlowe łąki. Tam znajduję nawet rzadsze okazy. Aż trudno uwierzyć, że mam je na wyciągnięcie ręki.... no może nie tak do końca, bo trochę muszę się za nimi nabiegać. Oto kilka powitalnych egzemplarzy...