niedziela, 6 listopada 2011

Bieszczadzkie anioły

Uwielbiam...
ostry błękit nieba
cięty jak język polityków
kiedy na Połoninach
wiatr od wschodu
tnie niemiłosiernie
każdy fragment mego ciała...

Podziwiam...
wielki błękit
solińskiego morza
rozlany na cztery świata strony
i potęgę wielkiej tamy
która zatrzymała
napór złowrogiego Sanu...

Kocham
błękit nieba i wody
pętle dróg
malunek drzew jesienią
pliszkę siwą
trójkąty namiotów i żaglówek
i bieszczadzkie anioły...











3 komentarze :