Bawmy się...
...życie takie krótkie
dnia powszedniego
życia całego
początek w łóżku
i koniec
od ciemności
po ciemność
od 5.00 w styczniu
do 16.00 w grudniu
od pobudki z myślą o pracy
do ostatniej myśli
od niedzieli po południu
do piątku po południu
od 26 dnia miesiąca
do 25...
...jak pies merdający ogonem
cieszę się na widok jałmużny...
Jak żyć, panie premierze,
jak żyć z wyższym
wykształceniem?
Jak żyć z kredytem do śmierci
jak żyć z debetem na koncie,
jak żyć, mówiąc dzieciom,
że warto być uczciwym...
Jak żyć?
Krótko... odpowiada premier...
Zadzwoń na numer 67 i zgłoś śmierć na żądanie...
Bawmy się...
Bawmy się za 1500
...w niebiosach
bo na zielonej wyspie
brak miejsc...
...na niej cała Wiejska...
wtorek, 24 kwietnia 2012
środa, 18 kwietnia 2012
Chwile
Pośród fiołkowych maleństw
klęczę i czekam
na magię wieczornych
promieni słońca.
Cudowna jest chwila,
kiedy motyl,
ociera skrzydłami okiennice dłoni.
Serca łomot czuję
i skradam się jak złodziej
do bociana na wiosennej łące.
Uśmiecham się szczerze,
wstrzymując oddech
do ważki, która puszcza do mnie
wielkie oko.
Kropki liczę czarne
na czerwonej wypolerowanej
karoserii biedronek
I łuk triumfalny natury
podziwiam
i cierpię,
że dotknąć go nie mogę...
Tak bardzo pragnę
zatrzymać w pędzie
dnia codziennego
moment magiczny
motyla odlot
bociani klekot
ważkie sprawy
biedronkowy
zawrót głowy
i tęczę
schować w sercu...
klęczę i czekam
na magię wieczornych
promieni słońca.
Cudowna jest chwila,
kiedy motyl,
ociera skrzydłami okiennice dłoni.
Serca łomot czuję
i skradam się jak złodziej
do bociana na wiosennej łące.
Uśmiecham się szczerze,
wstrzymując oddech
do ważki, która puszcza do mnie
wielkie oko.
Kropki liczę czarne
na czerwonej wypolerowanej
karoserii biedronek
I łuk triumfalny natury
podziwiam
i cierpię,
że dotknąć go nie mogę...
Tak bardzo pragnę
zatrzymać w pędzie
dnia codziennego
moment magiczny
motyla odlot
bociani klekot
ważkie sprawy
biedronkowy
zawrót głowy
i tęczę
schować w sercu...
piątek, 13 kwietnia 2012
Cudem malowane
Daj mi Panie zrozumieć
fenomen narodzin źródła
i wody w nim płynącej
w jedną stronę
kamieni chłód
i słońca żar
rozmaitość chmur
ulotność
siedmiobarwnego półokręgu
Ogarnąć rozumem nie mogę
mnogości
ptasich rozmów
aromatów ziół
i kwiatów armii,
uzbrojonej w feromonowe zaklęcia
na którą czai się
spragniony zalotów
barwny rój motyli
Tam gdzie umysł nie sięgaręka boska kreśli
to co niepojęte
jest cudem malowane
fenomen narodzin źródła
i wody w nim płynącej
w jedną stronę
kamieni chłód
i słońca żar
rozmaitość chmur
ulotność
siedmiobarwnego półokręgu
Ogarnąć rozumem nie mogę
mnogości
ptasich rozmów
aromatów ziół
i kwiatów armii,
uzbrojonej w feromonowe zaklęcia
na którą czai się
spragniony zalotów
barwny rój motyli
Tam gdzie umysł nie sięgaręka boska kreśli
to co niepojęte
jest cudem malowane
czwartek, 12 kwietnia 2012
Może od grzmotów?
Nie mam prawa
rozkazywać Bogu...
Widzisz i nie grzmisz!
Może za zimno
na pierwszą wiosenną burzę.
Nie psujesz
układów kierowniczych
w firmowym VW
stworzonym dla ludu...
Nie mam odwagi prosić Boga
o numery w Lotto...
Słuchasz, lecz nie słyszysz!
Może na darmo
wierzę w cud kolektury.
Oni mają władzę
ja nie mam pieniędzy
Ty nie masz władzy,
głuchy jesteś (może od grzmotów?)...
Nie grzmisz!
rozkazywać Bogu...
Widzisz i nie grzmisz!
Może za zimno
na pierwszą wiosenną burzę.
Nie psujesz
układów kierowniczych
w firmowym VW
stworzonym dla ludu...
Nie mam odwagi prosić Boga
o numery w Lotto...
Słuchasz, lecz nie słyszysz!
Może na darmo
wierzę w cud kolektury.
Oni mają władzę
ja nie mam pieniędzy
Ty nie masz władzy,
głuchy jesteś (może od grzmotów?)...
Nie grzmisz!
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)