piątek, 30 września 2011

Modrość wśród traw
niebieski na zielonym
pomarańczowe kuleczki szczęścia
mienią się radością mojego życia
na tle nitek smukłych
szeleszczących
wrześniową bryzą.
Daj mi Wszechmogący siłę
natury
bym mogła
dobrocią serca
góry przenosić
i dać nadzieję
na dzień powszedni
mrówkom robotnicom
i by każda chwila
przeistoczyła się
w magiczną opowieść
boskiej metafory
wartej
po stokroć więcej
niż cud natury,,,




sobota, 17 września 2011

Wrześniowo... wrzosowo.,...

Las to miejsce magiczne. Zwłaszcza o tej porze roku.Kiedy kwitną wrzosy, ważki latają w dziwny sposób i słońce ma najpiękniejszy blask... Kiedy u progu lata stoi już jesień jak na biegu sztafetowym gotowa przejąć pałeczkę cieszmy się tymi ostatnimi ciepłymi promieniami słońca






czwartek, 15 września 2011

Gdziekolwiek

Gdziekolwiek będę
w sercu zachowam
domek na górce
podkarpacki Wawel
i wszystko co ogarniam
dziewczęcym okiem
jabłoń, która prosi by otulić się
jej opiekuńczymi ramionami
poziomki i lnicę
huśtawkę i siano
całą kopę siana
i gwóźdź na stropie, który rani...

Gdziekolwiek jesteś
w myślach przytulam Cię
i czarno-białe fotografie
białego buta na gazie
białe jajka w kurniku
białe grzybobranie
strychu tajemne korytarze
szarych piskliwych stworzeń wydeptane 
piwnicy zatęchły oddech
i las w oddali
do którego przez wąski strumyk
szły dzieci roześmiane...

Gdziekolwiek się rozjedziemy
magiczny pozostanie na zawsze
lipy zapach miodowy
a przy niej trzy kapliczek drogowskazy
z obliczem Maryi
nieprzejezdne zaśnieżone drogi
sanna na wysokościach
guzy i siniaki
bukiety rumianów
dziecinne wiersze
politycznie niedojrzałe
i nastoletniej miłości przeżywanie

Gdziekolwiek się spotkamy
opowiem Ci co pamiętam
siłę, która mnie pchała do Ciebie
szpitalne ściany
łzy oczyszczenia
kroplówki rytmiczne kapanie
oddech Twój ciernisty
coraz rzadszy
dłonie jak bryły lodu
i niemą Twoją prośbę
o towarzystwo
w podróży w jedną stronę... 
 






środa, 14 września 2011

Porozmawiaj ze mną

Porozmawiaj ze mną
Poustawiaj drogowskazy
bym dotrzeć mogła
do skarbonki twych marzeń
po mimice twarzy
Oświetl ścieżkę
do królestwa złotych myśli
blaskiem swoich oczu
jak gwiazdą polarną
Uśmiechem lub grymasem
na mapie Twojej Twarzy
nakreśl uczucia
tak oczywiste jak
Romea miłość do Julii
pod balkonem
w Weronie
i Julii do Romea
co żyć nie chciała
bez swego kochanka...
... albo tylko porozmawiaj ze mną...





czwartek, 8 września 2011

Huśtawka

Na biegunach nadziei i zwątpienia
kołyszę swoje życie
oczarowana reklamą
zabawek cywilizacji
straszona sto pięćdziesiątą
datą jej apokalipsy
Kuszona obietnicą
zielonego przylądka
boję się wcisnąć ENTER
po wstukaniu PIN-u
Macierzyństwo nie jest przeszkodą dla kariery
za 1500 złotych
Sześć magicznych liczb
na wyciągnięcie dłoni
szkoda że z czterdziestu dziewięciu
Na karuzeli skrajności
kręci się moja codzienność
a wokół wiruje istny cyrk
kolorowych klaunów błaznów magików
igrających z ogniem
tańczących po cienkiej linii
niewinnych stworzeń
zamkniętych w klatkach
podających kolorowe zabawki
treserom z batami
złotych cekinów
śmierdzących ryb
dzikich zwierząt
Kim jesteś
dziewczynko
w niebieskiej sukience
huśtająca się
raz do przodu
raz w tył
w górę
i w dół?






Poza mną jestem ja
spętana
tkwię w kokonie niezadanych pytań
wyjaśniających wiele
przepełniona goryczą
infantylnie nieprzekonana
że świat
to idylla
boskim oddechem natchniona
Z głową pełną przeświadczeń
kodów nieufności
Taka jestem ja
dla świata
jak o sobie samej
obraz niezatarty
mieszczę w plątaninie
spojrzeń
mętnych oczu
z ukosa
z góry
opinii
uwikłana w sieć
wyrazów
wyjętych z kontekstu
twarzy
I wyrwać się muszę z klatki
sama
z niewielką pomocą
wyroczni
z przejrzystym okiem