sobota, 1 października 2011

Babie lato

Pajęczych splotów
misterna zawiłość
na wrzosowej tkaninie
przetykanej uśmiechami słońca.
Między ziemią a niebem
przestrzeń ledwo widzialna
tajemnicą owiana
strzeże narodzin dnia.
Żółto-pomarańczowo-czerwony
kołowrót szelestu
wiatrem niesiony
przez miasta mego zakamarki.
Bez życia łodygi
sztywne kwiatostany
pióropusze białe
jak chmury niesione donikąd.
Nie byłoby mi żal
ciepłych dni i nocy
gdybym czuła, że jestem
cząstką natury
w każdej minucie
życia na szczurzym stadionie
w konsumpcyjnej próżni
łańcuchu czynności bez idei, sensu i nadziei..




0 komentarze :

Prześlij komentarz