Gdzie jesteś letni wietrze
kiedy nie otulasz mojej brzoskwiniowej aksamitnej skóry
i nie unosisz mi sukienki czerwonej i zwiewnej
wyżej niż pąsy na policzkach
co nie pozwalają mi
tańczyć na mokrej rosie o poranku.
Bądź mi wiatrem gorącym nieokiełznanym
w czas zimny i szary
i rozrzuć myśli jak liście nieposkromione
na czerwonym aksamicie łoża
w pąsowym gąszczu
zalanym poranną rosą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
no właśnie, gdzie jesteś, niewierny...? :)
OdpowiedzUsuńPo drugiej stronie równika?
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia motyli, i nie tylko :)
OdpowiedzUsuń