czwartek, 15 września 2011

Gdziekolwiek

Gdziekolwiek będę
w sercu zachowam
domek na górce
podkarpacki Wawel
i wszystko co ogarniam
dziewczęcym okiem
jabłoń, która prosi by otulić się
jej opiekuńczymi ramionami
poziomki i lnicę
huśtawkę i siano
całą kopę siana
i gwóźdź na stropie, który rani...

Gdziekolwiek jesteś
w myślach przytulam Cię
i czarno-białe fotografie
białego buta na gazie
białe jajka w kurniku
białe grzybobranie
strychu tajemne korytarze
szarych piskliwych stworzeń wydeptane 
piwnicy zatęchły oddech
i las w oddali
do którego przez wąski strumyk
szły dzieci roześmiane...

Gdziekolwiek się rozjedziemy
magiczny pozostanie na zawsze
lipy zapach miodowy
a przy niej trzy kapliczek drogowskazy
z obliczem Maryi
nieprzejezdne zaśnieżone drogi
sanna na wysokościach
guzy i siniaki
bukiety rumianów
dziecinne wiersze
politycznie niedojrzałe
i nastoletniej miłości przeżywanie

Gdziekolwiek się spotkamy
opowiem Ci co pamiętam
siłę, która mnie pchała do Ciebie
szpitalne ściany
łzy oczyszczenia
kroplówki rytmiczne kapanie
oddech Twój ciernisty
coraz rzadszy
dłonie jak bryły lodu
i niemą Twoją prośbę
o towarzystwo
w podróży w jedną stronę... 
 






0 komentarze :

Prześlij komentarz