Pierwszy przebiśnieg
w przyblokowym ogródku
a tyle radości
niepozorny krokus
i świat kolorów nabrał
motyl przebudził się
i oszalałam
ze szczęścia
czekając na
uśmiech Pana Boga
dobre słowo natury
gwarancja
że świat istnieć będzie
od nowa...
I nie dopuszczam myśli
że przerwać może
świata idyllę
zły człowiek...
poniedziałek, 3 marca 2014
piątek, 10 stycznia 2014
Dwie bajki
Dom mój już od progu
koi zapachem choinki z piernikami
czaruje ulubionymi kolorami
od ściany do ściany
Wabi mnie spokojem
popołudniowej krzątaniny
i gwarem chłopięcych waśni
do porannej ciszy
Otulają mnie ramiona poduszki
kilka serdecznych słów ku Bogu
motylich trzepot skrzydeł we śnie
i powolne sobotnie wstawanie
Bo od poniedziałku
czterdzieści godzin prac społecznych
udawania kogoś kim się nie jest
by innym żyło się lepiej
Aż do piątku
pięć dni po przepełnionych
po dziurki w nosie rozgoryczeniem, niemocą
i złością na postaci z koszmarnych bajek
koi zapachem choinki z piernikami
czaruje ulubionymi kolorami
od ściany do ściany
Wabi mnie spokojem
popołudniowej krzątaniny
i gwarem chłopięcych waśni
do porannej ciszy
Otulają mnie ramiona poduszki
kilka serdecznych słów ku Bogu
motylich trzepot skrzydeł we śnie
i powolne sobotnie wstawanie
Bo od poniedziałku
czterdzieści godzin prac społecznych
udawania kogoś kim się nie jest
by innym żyło się lepiej
Aż do piątku
pięć dni po przepełnionych
po dziurki w nosie rozgoryczeniem, niemocą
i złością na postaci z koszmarnych bajek
czwartek, 1 sierpnia 2013
...
Zatrzymaj się Lato
bukietem polnych kwiatów
pękatym bordem wiśni
soczystą zielenią
nabrzmiałym kłosem pszenicy...
Zaczekaj
na zachwyt mój
nad ciepłem wody w jeziorze
temperamentem burzy
zapachem kwiatów gryki...
Nie odchodź Lato
chłodnym porankiem
pląsem pożółkłych liści
jarzębiną czerwoną
kroplami na pajęczynach...
Nie żegnaj się
bocianim zgromadzeniem
poranną mgłą
zimnym deszczem
żalem za niespełnionym...
Bądź zawsze w sercu mym...
bukietem polnych kwiatów
pękatym bordem wiśni
soczystą zielenią
nabrzmiałym kłosem pszenicy...
Zaczekaj
na zachwyt mój
nad ciepłem wody w jeziorze
temperamentem burzy
zapachem kwiatów gryki...
Nie odchodź Lato
chłodnym porankiem
pląsem pożółkłych liści
jarzębiną czerwoną
kroplami na pajęczynach...
Nie żegnaj się
bocianim zgromadzeniem
poranną mgłą
zimnym deszczem
żalem za niespełnionym...
Bądź zawsze w sercu mym...
czwartek, 14 marca 2013
Powiew wiosny
o końcu świata
ja czekam na zapach wiosny
przebudzenie motyla
i tęczę maminych tulipanów.
Nie dopuszczam myśli
by kolejny następca Piotra
był ostatnim
i nie zatrzymał zagłady.
Choć jeszcze pada śnieg
habemus Papam
nadejdzie primavera
choćby z końca świata.
ja czekam na zapach wiosny
przebudzenie motyla
i tęczę maminych tulipanów.
Nie dopuszczam myśli
by kolejny następca Piotra
był ostatnim
i nie zatrzymał zagłady.
Choć jeszcze pada śnieg
habemus Papam
nadejdzie primavera
choćby z końca świata.
środa, 6 lutego 2013
Tort świata
Po dywanie świata
stąpa królowa śniegu,
rozsypując cukier
zmienia codzienności słodycz
w niesmaczny deser lodowy...
Deszczu krople
oblepiające chodnika parkiet
śliski jak krem maślany
rozdzielający
błyszczące śniegu bezy...
Jak dobrze,
że świata biały tort zdobią
owoce kaliny i głogu
i anioły wyrzeźbione w kremie
beztroskim dzieciństwem Kajtka i Gabi...
środa, 19 grudnia 2012
Marzenie
Nie mam wiele
prócz wrażliwego serca
duszy oderwanej od ziemi
oczu artysty
snów pogmatwanych
i bezkresnej wyobraźni...
Nie mam domu z ogródkiem
ale widzę go
z tysiącem kwiatów
i milion motyli
za domem las sosnowy
wrzosową polanę...
A na niej czekasz Ty
ubrany w kudłate myśli
obnażony przez pożądanie
czarujący blaskiem oczu
w których odbija się żar
zasypiającego słońca...
A ja w zwiewnej sukience
która skrywa motyle w brzuchu
z duszą na ramieniu
idę boso by przeżyć
naszą miłość z harlequina...
prócz wrażliwego serca
duszy oderwanej od ziemi
oczu artysty
snów pogmatwanych
i bezkresnej wyobraźni...
Nie mam domu z ogródkiem
ale widzę go
z tysiącem kwiatów
i milion motyli
za domem las sosnowy
wrzosową polanę...
A na niej czekasz Ty
ubrany w kudłate myśli
obnażony przez pożądanie
czarujący blaskiem oczu
w których odbija się żar
zasypiającego słońca...
A ja w zwiewnej sukience
która skrywa motyle w brzuchu
z duszą na ramieniu
idę boso by przeżyć
naszą miłość z harlequina...
poniedziałek, 19 listopada 2012
Nie chcę być...
Nie chcę być tylko jak liść na wietrze,
los ślepy jak wiatr gna i porywa donikąd
kruche pragnienia i złote myśli...
Nie chcę być ogniwem łańcucha
naciągniętego do granic wytrzymałości
w zachłannych rękach władzy
Nie chcę wisieć na liście dłużników za 5 złotych
pacjentem z numerem nieskończenie jeden
niedoszłym emerytem...
Nie chcę oddawać co moje cesarzowi
nie chcę być jedną z wielu
bezimiennych ofiar pseudodemokracji...
Nie chcę patrzeć na szloch
orła z poranionym skrzydłem
i strzępów flagi biało-czerwonej
Nie chcę być tylko jak liść na wietrze,
los ślepy jak wiatr gna i porywa donikąd
kruche pragnienia i złote myśli...
los ślepy jak wiatr gna i porywa donikąd
kruche pragnienia i złote myśli...
Nie chcę być ogniwem łańcucha
naciągniętego do granic wytrzymałości
w zachłannych rękach władzy
Nie chcę wisieć na liście dłużników za 5 złotych
pacjentem z numerem nieskończenie jeden
niedoszłym emerytem...
Nie chcę oddawać co moje cesarzowi
nie chcę być jedną z wielu
bezimiennych ofiar pseudodemokracji...
Nie chcę patrzeć na szloch
orła z poranionym skrzydłem
i strzępów flagi biało-czerwonej
Nie chcę być tylko jak liść na wietrze,
los ślepy jak wiatr gna i porywa donikąd
kruche pragnienia i złote myśli...
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)